środa, 31 października 2012

Chapter 1

- To wszystko na dzisiaj, byłaś świetna.- stwierdził mój fotograf, kiedy właśnie zakończyła się moja sesja
do kolejnej gazety. Uwielbiam swoją prace ale na prawdę czasami mam jej dosyć.
Chce robić w życiu to co na prawdę kocham czyli zostać fotografką, chce spełnić swoje marzenia,
pewnie myślicie sobie że taka ćpunka i chamska osoba jak ja ma w ogóle jakiś cel w życiu,
i was tu zadziwię bo właśnie mam swój cel w tym beznadziejnym życiu, postanowiłam to zrobić dla
własnych rodziców, oni bardzo chcieli abym została fotografką. Zawsze jak byłam mała
brałam aparat od opiekunów i robiłam im setkę zdjęć. Mam to po mamie która była fotografką
lecz nie taką znaną, miała swoją własną skromną firmę która nie cieszyła się wielką ilością
zgłoszeń lecz zawsze to było coś, ważne że robiła to co kocha. Pamiętam jak się strasznie
ucieszyłam gdy dostałam od taty na 15-ste urodziny prezent który okazał się być
lustrzanką, nigdy tego nie zapomnę. To był ostatni podarunek jaki od nich dostałam. Mam teraz
dwadzieścia lat i do tej pory trzymam aparat w szafie, zawsze przypomina mi on moich
rodziców. przebrałam się ( 2 zestaw )
 w swoje ciuchy i wyszłam z budynku po czym weszłam do swojego samochodu. Postanowiłam pojechać do cluby aby trochę się rozerwać, może to nie był odpowiedni strój na imprezę lecz nie zważałam na to, szczerze mówiąc mało mnie to obchodziło. Odpaliłam silnik, i ruszyłam z piskiem opon.  Po chwili zaparkowałam obok budynku z którego już było słychać głośną muzykę.Podeszłam do ochroniarza który kiwnął mi głową na znak przywitania, zrobiłam to samo co on, i weszłam do clubu bez kolejki na co inny wydobyli z siebie dźwięk niezadowolenia pomieszany z wściekłością. Zaśmiałam się
pod nosem z tych ludzi, takie zachowanie było żałosne, co to im da?
Usiadłam koło baru i zamówiłam sobie whisky na rozgrzewkę, zawsze od tego zaczynam i nie zamierzam tego zmieniać. Czekając na swoje zamówienie rozglądałam się po sali, co chwila ktoś przechodził koło mnie i się ze mną witał, znam tu prawie wszystkich gdyż jestem stałym bywalcem tego clubu. Połowy osób nie pamięta, bo na pewno poznałam ich jak byłam kompletnie pijana. Wreszcie dostałam swoje zamówienie i szybko je wypiłam prosząc o jakiegoś drinka. Po chwili dosiadł się do mnie jakiś chłopak którego skądś kojarzyłam ale za jasną cholerę nie mogłam sobie przypomnieć skąd. Uśmiechnął się do mnie, odwzajemniłam ten gest po czym odwróciłam głowę i zaczęłam pić swojego drinka.
Poczułam ciepły dotyk na swoim kolanie, spojrzałam na początku na rękę a potem na jej właściciela, okazał się być nim ten chłopak którego nie mogę sobie przypomnieć, pewnie to kolejny koleś którego poznałam po pijanemu. Zwaliłam jego dłoń z mojego uda i zjechałam go wzrokiem.
Przysunął się do mnie i szepnął mi na ucho.
- Idziemy w jakieś ciche miejsce, mała? - podniósł swoją jedną brew do góry i posłał mi cwaniacki uśmieszek.
Wybuchnęłam nie pohamowanym śmiechem a na jego twarzy ukazało się zdezorientowanie.
- Przykro mi ale nie jestem dość pijana abyś zaciągnął mnie do łóżka a po za tym nie jestem dziwką i nie pieprze się z pierwszym lepszym napotkanym facetem, jeżeli chcesz aby ktoś zaspokoił twoje pragnienie to od tego są prostytutki jakbyś nie wiedział. - puściłam mu perskie oczko.
- Ale ja nie jestem zwykłym facetem, jestem Justin. Mogę Ci zapłacić mam dużo pieniędzy.
Nie wytrzymałam i uderzyłam go porządnie w twarz aż zaczęła mnie ręka piec, to już nie chce wiedzieć jak go musiało to boleć.  Spojrzałam na jego twarz, a na jego policzku odbiła się cała moja rękę, uśmiechnęłam się zwycięsko.
- Nie jestem dziwką, kotku. - szepnęłam mu do uszka i wstałam z miejsca kierując się do drzwi wyjściowych z clubu, postanowiłam wrócić do domu, jak na dziś to za dużo wrażeń.

Następny dzień. 

Zostałam bezczelnie obudzona przez dzwoniący telefon, szukałam go po omacku po szafce nocnej lecz nie mogłam go nigdzie znaleźć, w końcu natrafiłam na niego ale pech chciał że go zwaliłam a połączenie zostało przerwane. 
-Kurwa. - zaklęłam pod nosem. 
Otworzyłam oczy i podniosłam z ziemi komórkę która po chwili znów zaczęła dzwonić. Odebrałam.
- Halo? - warknęłam do słuchawki. 
- Cześć Emily, mam dla Ciebie propozycje nie do odrzucenia. - powiedział mój menager. 
- A więc słucham. - odpowiedziałam ze znudzeniem w głosie. 
- Będziesz dziś o dwunastej pozować do najpopularniejszej gazety z samym Justinem Justin Johnsonem. Ale to jeszcze nie koniec, pamiętasz jak zgłaszaliśmy Cię  abyś fotografowała znane osobistości? 
- Oczywiście że pamiętam, jakbym mogła zapomnieć.
- No i pomyślałem sobie że mogłabyś właśnie Pana Johnsona sfotografować do najnowszej sesji. Oczywiście rozmawiałem już o tym z jego managerem i ustaliliśmy że jak Ci dobrze pójdzie to możesz z nim współpracować a to otworzy Ci dalsze drzwi do kariery, co Ty na to? 
Zastanawiałam się czy to na pewno dobry pomysł lecz nie miałam nic do stracenia, przecież raz się żyje. Szczerze mówiąc nie miałam zielonego pojęcia kim jest ten Johnson, nie interesowałam się jakimiś ważnymi osobami w showbiznesie, miałam inne ważniejsze sprawy na głowie, mam tylko nadzieje że nie jest to kolejna rozpieszczona gwiazdka.  
- Niech Ci będzie, zgadzam się a teraz jeśli pozwolisz wracam do swojej dawnej czynności czyli spania. 
- Nie,nie moja droga. Ruszaj swoje dupsko tutaj bo musisz się przygotować do sesji z Justinem. 
-Ugh- mruknęłam do słuchawki i się rozłączyłam.  
Wyjęłam z garderoby ciuchy ( pierwszy zestaw ) na dziś i poszłam z nimi do łazienki. Po mimo tego że jestem modelką i mam dużo pieniędzy to ubieram się jak normalny człowiek. Wykonałam wszystkie poranne czynności w tym wzięłam prysznic a na końcu się ubrałam. Nie malowałam się gdyż zrobią mi makijaż na miejscu do sesji więc to nie miało sensu bo i tak by mi go zmyli. Zeszłam na dół i zrobiłam sobie tosty na śniadanie. Wypiłam szybko kawę po czym założyłam jeszcze tylko czarne vansy na nogi, i wybiegłam z domu. 
Po 20 minutach byłam na miejscu, oczywiście nie odbyło się bez spóźnienia co bardzo często mi się zdarza no ale cóż taka już moja natura nic na to nie poradzę. Wbiegłam do budynku a potem do sali jak strzała i co tam zobaczyłam ogromnie mnie zdziwiło. 

Ciąg dalszy nastąpi...


*****

Strasznie przepraszam że tak późno dodaje pierwszy rozdział ale na prawdę nie miałam czasu a po za tym jest mało komentarzy i nie wiem czy w ogóle ktoś to czyta. Rozdział moim zdaniem jest średni, jest dużo powtórzeń, błędów i przecinków brakuje ale na prawdę nie miałam już czasu tego sprawdzać gdyż jest późnia godzina a ja chce już pójść spać ale chciałam dodać dzisiaj ten post bo trochę minęło od kąt dodałam prolog. Zrobiłam to specjalnie dla was. <3
Co do przekleństw to będą one czasem tu występować za co bardzo was przepraszam ale to jest inne opowiadanie które tego wymaga więc osoby które tego nie lubią bardzo przepraszam. Nie wiem kiedy pojawi się następny rozdział. Serdecznie pozdrawiam i do następnego mody. :D   

niedziela, 28 października 2012

Prolog

Mieliście kiedyś myśli samobójcze? Nie? A ja tak. Nie wiecie co to za uczucie gdy stracicie 
najważniejsze osoby które pełniły najważniejszą role w waszym życiu, osoby które były 
waszym autorytetem. Ja się przekonałam tego na własnej skórze. Nie jest to przyjemne
uczycie, musicie uwierzyć mi na słowo.Ale całe szczęście wyszłam z tego i nie
myślę już nad zabiciem się lecz nie jestem już tą samą osobą co wcześniej.
Kiedyś byłam szczęśliwą i pozytywnie nastawioną na świat osobą. Teraz
to się zmieniło, jestem chamska i arogancka, zaczęłam palić, pić i ćpać. 
Mam wszystko gdzieś, nic mnie nie obchodzi. 
Wakacje i moja praca odmieniły moje życie. Chcesz wiedzieć czy na lepsze, czy na gorsze? 
Chcesz poznać historie mojego życia? Zapraszam.

***
Postanowiłam dodać dziś jeszcze prolog, jakby ktoś nie wiedział trzeba wejść w zakładkę
 " bohaterowie" aby ich zobaczyć i lepiej się z nimi zapoznać. Mam nadzieje że spodoba 
wam się moje opowiadanie. Pierwszy rozdział może pojawi się jutro. 
Miłego czytania!