niedziela, 25 listopada 2012

Chapter 3

Gdy poszłam na górę, Chrisa już nie było, strasznie się zdenerwowałam gdyż  miał na mnie tu czekać, boję się że w takim stanie może zrobić coś głupiego co było na prawdę w jego stylu 
lecz z drugiej strony wcale mu się nie dziwie, też nie chciałoby mi się na niego czekać tyle czasu. 
 Po chwili usłyszałam miłą melodyjkę wydobywającą się z mojego telefonu co oznaczało że dostałam sma'a. 
Wyjęłam komórkę z torby i odczytałam wiadomość, była ona od Chrisa która brzmiała tak : 
" Przepraszam że na Ciebie nie poczekałem lecz już nie wytrzymałem, muszę się odprężyć. Jak coś jestem w barze na Chambers St. "
Odpisałam mu że jeżeli będę miała jakąś sprawę to na pewno do  niego przyjdę po czym schowałam telefon. 

Następny dzień 

Obudziło mnie pukanie, podniosłam się powili do pozycji siedzącej i spojrzałam na wielkie drewniane drzwi zza których wyłoniła się głowa mojej gosposi, była ona bardzo miłą i sympatyczną osobą, lubiłam z nią przesiadywać i rozmawiać na najróżniejsze tematy, pomimo swojego wieku rozmawiało się z nią jak nastolatką, miała ona 35 lat. 
- Emily pora wstawać, spóźnisz się do pracy i jakiś Pan Johnson  do Ciebie dzwonił  i powiedział mi abyś potem do niego oddzwoniła.
 - Dobrze, dziękuję że mnie obudziłaś
Wstałam z łóżka wcześniej wsuwając na swoje stopy puszyste kapcie. Powędrowałam do łazienki i odbyłam wszystkie poranne czynności, gdy się wykopałam w swoje ciało wtarłam truskawkowy balsam do ciała po czym założyłam ciuchy (1 zestaw ) na dziś. Zeszłam na dół do kuchni i zaczęłam jeść swoje kanapki z nuttelą przygotowane przez Candy- moją gosposie o której już wcześniej wspomniałam.
Po skończonym posiłku udałam się do garażu i wyjechałam swoim samochodem na podjazd
następnie skierowałam się w kierunku mojej pracy.
Po kilku godzinach ciężkiej pracy wreszcie mogłam sobie odpocząć, nowa sesja do najpopularniejszego magazynu totalnie mnie wykończyła, podam z nóg muszę jeszcze zadzwonić do Justina, ciekawe czego ode mnie znów chce ten kretyn.
Poszłam do swojej garderoby i wybrałam numer do Johnson'a, po kilku sygnałach odebrał.
- No już myślałem że nie zadzwonisz.
- Przejdźmy do rzeczy, czego ode mnie chcesz?
- A więc chciałem Cię poinformować że dziś idziemy na kolacje, o 21 będę u Ciebie pod domem więc bądź gotowa jak coś bo nie lubię czekać.
- Jak to? A kto powiedział że gdziekolwiek idę?
- No możesz nie iść ale wtedy wszyscy dowiedzą się co mi zrobił twój przyjaciel
- Dobra, będę gotowa. Cześć
Czym prędzej się rozłączyłam i rzuciłam telefonem o podłogę, nienawidzę przegrywać! Zawsze stawiam na swoim, każdy robi to co ja każe a nie na odwrót, to nie może się zmienić, muszę coś z tym zrobić.
Podniosłam z ziemi komórkę i sprawdziłam czy aby przypadkiem nie zepsułam czegoś w niej.
Skończyłam już pracę, więc postanowiłam zjeść  coś na mieście bo padam z głodu.
Zaparkowałam samochód przed ekskluzywną restauracją Gordon Ramsey w Los Angeles.
Weszłam do środka i usiadłam w jednym ze stolików w tym wielkim pomieszczeniu, gdy kelner do mnie podszedł zamówiłam zamówienie i spokojnie na nie czekałam.
Nagle ktoś się do mnie dosiadł, był to Chris, przywitałam się z nim i zaczęliśmy rozmawiać.
- Gadałeś z Amandą?
- Nie i  nie mam zamiaru rozmawiać z tą dziewczyną.
- Nie przejmuj się nią.
W tym momencie przyszło moje zamówienie a mój przyjaciel zamówił sobie to samo co ja. Jedliśmy w ciszy a potem postanowiliśmy pójść do kina na jakiś film.
Muszę przyznać że komedia którą wybrał Chris była na prawdę interesująca i zabawna, jeszcze nigdy tak się nie uśmiałam na żadnym filmie, i jeszcze co chwila Chris coś co komentował co mnie jeszcze bardziej rozśmieszało. Rozeszliśmy się a ja postanowiłam pojechać już do domu gdyż zostało mi do spotkanie z Justine, strasznie nie chciało mi się z nim gdzieś wychodzić ale czego nie robi się dla przyjaciela.
Weszłam do swojego pokoju i przygotowania zaczęłam od malowania się.
Na policzki nałożyłam odrobinę różu, oczy pomalowałam eyelinerem a na koniec usta pomalowałam błyszczykiem który nadawał połysk.
Ubrałam się moim zdaniem w ładne ciuchy ( 1 zestaw ) i popsikałam moimi ulubionymi perfumami.
Zostało mi jeszcze 10 minut więc założyłam na szyję złoty naszyjnik który miał zawieszkę w kształcie serca.
Usłyszałam klakson samochodu i wyjrzałam za okno, był to Justin powinien przyjechać za 5 minut ale wole już aby był wcześniej niż się spóźnił.
Zeszłam powoli ze schodów aby przypadkiem z nich nie spaść co wiele razy mi się zdarzyło przez wielkie obcasy.
Powiadomiłam Candy że wychodzę i nie wiem o której będę po czym opuściłam budynek. Justin opierał się o drzwi swojego samochodu i "obczaił" mnie wzrokiem od stóp do głów po czym puścił mi oczko,
na mojej twarzy pojawił się lekki grymas, nie miałam na nic ochoty a tym bardziej na spotykanie się z nim.
Otworzył mi drzwi od samochodu abym wsiadła na co z lekka się zdziwiłam bo nie uważałam że jest Dżentelmenem, może coś kombinuje? kto wie.
Odjechał z piskiem opon spod mojego domu, na co szybko zapięłam pasy. Lubię szybką jazdę lecz nie byłam na to przygotowana i trochę sie przestraszyłam. Nie wiem jakim jest on kierowcą więc wolałam się zabezpieczyć pasami.
- Pięknie wyglądasz, z resztą jak zawsze
Zdziwiłam się gdy miłe słowa na mój temat padły z jego ust, nie powiem bo się zaczerwieniłam nawet nie wiem dlaczego ja nigdy się nie czerwienie.
- Dziękuję, Ty również
Po 10 minutach dojechaliśmy na miejsce, odpięłam pasy i chciałam już wyjść lecz Justin mnie wyprzedził i to on otworzył mi drzwi.
Weszliśmy do restauracji i zajęliśmy przeznaczony dla nas stolik na dziś.Muszę przyznać że bardzo się postarał, lokal był na prawdę ekskluzywny i na pewno drogi.
Usiedliśmy na wyznaczonym miejscu i zamówiliśmy jedzenie. Zaczęliśmy rozmawiać na różne tematy, muszę przyznać że był dziś wyjątkowo miły teraz jestem na 100 procent pewna że coś kombinuję. Po nie całych 10 minutach dostaliśmy swoje posiłki po czym zaczęliśmy je konsumować, muszę przyznać że była przepyszne i drogie. Gdy skończyliśmy jeść Johnson położył dłoń na moim kolanie, spojrzałam na niego zdezorientowana
- Może wynajmiemy pokój na jeden wieczór? - podniósł jedną brew do góry i uśmiechnął się do mnie
- Śnisz.
Strąciłam jego dłoń z mojej nogi a on się totalnie zezłościł, olałam to. Kelner przyniósł nam rachunek a Justin wstał i tak po prostu wyszedł z restauracji, po prostu nie wierze i ja mam za to zapłacić?
Spojrzałam na rachunek na którym widniała kwota 420 zł. Wyjęłam portfel i zapłaciłam po czym wyszłam z restauracji.
- Dżentelmen z Ciebie skoro każesz dziewczynie płacić za kolacje.
- Nie zbankrutujesz przez taką kwotę.
Wziął mnie za rękę i zaczął iść ze mną w stronę samochodu gdy nagle ktoś nam w tym przeszkodził a mianowicie mój były chłopak.
- o proszę, proszę kogo my tu mamy.
James proszę Cię nie teraz
- A właśnie że teraz podobno nie masz chłopaka, wypierałaś się że nie rzuciłaś mnie dla innego a tu proszę.
Chciałam już powiedzieć że Johnson nie jest moim chłopakiem lecz Justin mnie wyprzedził.
- Masz jakiś problem koleś?
Proszę tylko nie to, zaraz znów dojdzie do jakiejś bójki a tego nie chce.
- Błagam przestań, chcesz znowu oberwać? - powiedziałam mu na ucho.
- Ty się palancie zamknij bo to nie twoja sprawa! - James popchnął Justina na co on się zachwiał.
- Przestańcie!
- Nie, wytłumacz mi dlaczego ze mną już nie jesteś? - spojrzał na mnie i przybliżył się do mnie.
- Bo mi kazali debilu! - nie wytrzymałam, jedna łza spłynęła po moim policzku.
Jemes przytulił mnie do swojego umięśnionego ciała a ja spojrzałam w jego oczy a on w moje po czym pocałowaliśmy się.

ciąg dalszy nastąpi...
****

Tak bardzo was przepraszam wiem że zawaliłam sprawę po raz kolejny, strasznie długo nie dodawałam ale to już nie moja wina, nie miałam internetu i wenty, cały czas jej nie mam lecz musiałam w końcu coś napisać, dziękuje wszystkim za komentarze. Chciałabym aby  było więcej czytelników ale chyba więcej nie będzie zastanawiam się nad zakończeniem bloga. 
Domyślacie się co będzie dalej? Macie jakieś pomysły? Piszcie w komentarzach. 

4 komentarze:

  1. Rozdział jest boski <333 Normalnie coraz lepsze ci wychodzą ♥♥♥
    Czekam na nn bo jestem straszni ciekawa co dalej ;*
    I nie kasuj bloga, piszesz zajebiście, co się oszukiwać :D

    OdpowiedzUsuń
  2. wow niespodziewałam się superrr czekam na nn!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. świetneee :D . mam nadzieje, że dodasz kolejne ;d . zapraszam na mojego http://trying-not-to-love.blogspot.com/ mam nadzieje, że zostawiasz coś po sobie ; >

    OdpowiedzUsuń
  4. O kurde :D
    Ciekawie, nie powiem, ze nie...
    Jestem ciekawa reakcji Justina na to co się stało i to na jego oczach :d Pewnie się zezłości.. czekam na kolejny rozdział ;)
    Zapraszam Cię także do siebie: http://sad-and-happy-story-jelena.blog.onet.pl
    jeśli masz trochę czasu ; )

    Pozdrawiam ; )
    Olla

    OdpowiedzUsuń